[05] Publicystyka

W tym dziale zamieszczę różne ciekawostki z dziedziny telekomunikacji.


[05.01] Automaty i karty chipowe

W Polsce jest około 70 tyś. automatów telefonicznych. Ponad 40 tyś. to aparaty na karty, z czego prawie 9000 to typ TP97/U (w samej Warszawie prawie 2000), czyli te koloru srebrnego. Reszta, czyli ponad 20 tyś. to aparaty wrzutowe. Przy większości ZT (Zakładów Telekomunikacji) istnieją oddziały utrzymania aparatów samoinkasujących. Od grudnia '98 do stycznia '99 na terenie podlegającym pod ZT Warszawa-Wschód prowadzone były testy 350 aparatów TP97/U współpracujących z kartami elektronicznymi (po naszemu chipowymi). Już dużo wcześniej aparaty te zostały wyposażone w moduły zabezpieczające SAM, zainstalowane w czytniku tego aparatu (tego już nie można nazwać bębnem), które uniemożliwiają (???) podrabianie w/w kart (dla chcącego nie ma nic trudnego :-) ). Po pomyślnych testach, od stycznia w automatach srebrnych można używać kart chipowych. Na jednej takiej karcie można teoretycznie zmieścić 100 razy więcej danych niż na karcie magnetycznej, a podrobienie nie wymaga precyzji mechanicznej. Taki moduł SAM wygląda jak 'mała' karta chipowa, i w aparacie jest włożona w jedno z pięciu gniazd. Aparaty te mają być wprowadzane masowo do użytku. Są piękne plany iż w przyszłości będziemy taką kartą płacić za przejazdy komunikacji miejskiej, itp. Ogólnie automaty te nie są programowane przez monterów, tylko z lokalnych systemów zarządzania STG. Jest to całkiem dobrze pomyślana sieć, gdzie aparaty wysyłają numery kart które zużyły, by inne automaty je mogły ewentualnie do końca zniszczyć (nagrywane i przegrywane karty). Centrum zarządzania umożliwia zbieranie informacji o połączeniach, przyjmowaniu alarmów od pojedynczych telefonów. Kontakt ze srebrzakami jest realizowany za pomocą modemów, te zaś dostarczają informacji o pracy aparatów i przyczynach ewentualnych awarii. System nadzoru kontroluje jakość usług i _każdą_ kartę wprowadzoną do obiegu. Tworzy jednocześnie 'białą' i 'czarną' listę kart - tych w porządku, i tych naszej produkcji, rozsyła za pomocą lokalnych koncentratorów STG97 oprogramowanie do aparatów. Główne, ogólnokrajowe centrum mieści się w Warszawie, na terenie w/w ZT Warszawa-Wschód, na ul. Brzeskiej 24, gdzie notabene po raz pierwszy je zamontowano, i po raz pierwszy je zphreakowałem. W tej okolicy wszystkie bugi są usuwane najszybciej. Sam srebrzak w istocie jest małym komputerem z 16-sto bitowym procesorem Intel'a, zgodnym z 80286, i 4 MB RAM (!!!).


[05.02] Mieć abonenta na oku

Gdy nie możemy się dodzwonić, bo nasz telefon nie działa - jesteśmy pewni że nastąpiła awaria. Zgłaszamy ją do biura obsługi klienta naszego operatora telefonicznego. Ku naszemu zdziwieniu, operator od razu informuje, że zostało uszkodzone przyłącze do centrali, a awaria zostanie usunięta w ciągu 24 godzin. Przy okazji dowiadujemy się o wysokości swojego rachunku. Jednocześnie pracownik call center proponuje założenie nowej linii telefonicznej, gdyż na mapie numerycznej widzi wolną parę miedzianego kabla biegnącą od studzienki telekomunikacyjnej do abonenta, idealna do swobodnego surfowania w Internecie. W taki oto sposób - jeszcze przed wakacjami - z wykorzystaniem systemu informacji przestrzennej (GIS), połączonego ze scentralizowanym systemem obsługi abonenta, zacznie pracować Netia, wdrażająca system Netgraph ewidencji i inwentaryzacji zasobów sieci telekomunikacyjnej, przygotowywany w programie Smallworld GIS,. Bez mapy numerycznej terenów, na które Netia ma koncesję (np. Modlin, Świdnik, czy Gdańsk), i bazy danych o zasobach sieci, klientach, usługach i płatnościach zgromadzonych centralnie na jednym serwerze, operator ten nie wyobraża sobie polepszenia wyników biznesowych.

Netgraph ewidencjonuje ponad 1100-kilometrową sieć światłowodową. 300 tys. wybudowanych linii i pozwala zlokalizować na mapie numerycznej 200 tys. abonentów Netii. System zbudowana na bazie serwera centralnego i 5 serwerów cache, które przechowują obraz fragmentów sieci.

Dostęp do systemu uzyskają wkrótce m.in. pracownicy Biura Obsługi Klienta, które przekształci się w całodobowe call-center, a także Centrów Utrzymania Sieci. Ci pierwsi wkrótce będą mogli podać monterowi dokładną lokalizację abonenta. Ci drudzy zaś uzyskają możliwość nadzoru nad siecią telekomunikacyjna na każdym odcinku, dzięki czemu będą mogli umiejscowić na mapie awarię z dokładnością do 20 cm. Gdy ekipa dotrze na miejsce, operator CUS (w niedalekiej przyszłości jednego dla wszystkich firm Grupy Netii Krajowego Centrum Utrzymania Sieci) powiadomi montera np. o możliwości podłączenia innej linii na czas naprawy.

Ciekawe czy TPSA kiedykolwiek dojdzie do takiej techniki ? Wątpię...


[05.03] Koncesje w Warszawie
4 kwiecień 2000

Kiedy w zeszłym roku Ministerstwo Łączności przyznało koncesję drugiemu operatorowi na terenie miasta Warszawy, dla abonentów zabłysnęło światełko nadziei na lepsze. Minął blisko rok. W tym czasie firma Elektrim S.A., właściciel EL-Netu (właśnie to on dostał tą koncesję) oraz Polkomtela (operator sieci PlusGSM) zdążyła wykupić jednego z monopolistów telewizji kablowej w Warszawie, AsterCity Cable. AC jest obecnie największym na terenie Warszawy molochem zajmującym się dostarczaniem nam miernej jakości sygnału TV do naszych domów, posiadającym "zawansowaną technicznie i pojemnościowo" strukturę łącz światłowodowych, która miała przyspieszyć szybkość rozwoju sieci EL-Netu, oraz zapewnić świadczenie usług na wysokim poziomie przez tego operatora. Jednym z warunków koncesji było uruchomienie sieci i rozpoczęcie przyłączania abonentów do końca 1999 roku. W tej chwili mamy początek kwietnia 2000, a o abonentach korzystających z EL-Netu jeszcze nikt nie słyszał. Dopiero w lutym EL-Net uruchomił pierwszą centralę i dostał kilkadziesiąt prefiksów na '4'. Pochwalam zakup: 5ESS Lucent'a nie jest złą centralą, ale z naszych wnikliwych badań wynika iż EL-Net posiada 1 (słownie jedną) taką centralę. Przez pierwszych kilkanaście dni można było usłyszeć przy próbie połączenia się z którymkolwiek z numerów EL-Netu (np. 4141414) bardzo fajny komunikat. Niestety aktualnie komunikatu takiego już nie usłyszymy. Dlaczego? Ja nie wiem. Mimo kilkugodzinnego stukania w klawiaturę nie udało nam się złapać jakiegokolwiek abonenta. Po kilkugodzinnym dochodzeniu ustaliłem numer infolinii EL-Netu: 0 800114114. Tam pani mnie rozczarowała, iż na razie to tylko przyjmują zgłoszenia od chętnych, a o ewentualnych podłączeniach nikt nic nie wie, poza tym że na początku pewnie będą podłączać tylko na Mokotowie i Ursynowie...

Jednak idzie lepsze. Jak podaje miesięcznik 'Twoja Komórka' numer z kwietnia br., stary dobry Marcin Srebro (były Minister Łączności) za swojej niedawno skończonej kadencji zdążył jeszcze zrobić coś w miarę mądrego. Otóż według krótkiej notki w 'TK', w dniu 17 marca 2000 koncesję na teren Warszawy dostała... Minuta napięcia... Tak! Netia. Osobiście firmy nie znam, ale muszę ją pochwalić za prężność działania którą zaobserwowałem na terenach ościennych Warszawy (Otwock, Piaseczno, Góra Kalwaria, Nowy Dwór Mazowiecki, Grójec, itp.). Natomiast na terenie dawnego woj. warszawskiego gdzie Netia ma już koncesję, trzecią koncesję dostała Telefonia Lokalna S.A. Firma ta jest absolutnie mi nieznana. Jaki morał z tego artykułu? Że może w styczniu 2001 niektórzy wybrańcy będą mieli szansę na podłączenie się do kogoś innego niż teleścierwo... Może i jestem pesymistą, ale tam gdzie nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze.

Na koniec pozostaje mi jedno pytanie: Dlaczego EL-Netowi nie odebrano jeszcze koncesji? Może za jakieś 50 lat, wnuczek pana Wołoszańskiego będzie starał się na to pytanie odpowiedzieć w telewizji w programie 'Tajemnice Końca XX Wieku'.


[05.04] Przeżycia nowego abonenta
8 maja 2000

W styczniu bieżącego roku stałem się kolejny raz (już trzeci raz mi zakładają telefon w ciągu trzech lat) posiadaczem linii telefonicznej. Nie powiem, czekałem naprawdę krótko (niecałe półtora miesiąca), a sama instalacja stacji abonenckiej w domu trwała 15 minut, i odbyła się naprawdę sprawnie. Za szybkość działania tutaj niestety tepsę muszę pochwalić. Ale w tym miejscu pochwały się na szczęście kończą...

Po pierwsze: Zastrzeżenie danych...

Podczas podpisywania umowy która monterek przyniósł ze sobą, zaznaczyłem że chce mieć zastrzeżone dane. Monterek zaznaczył to bez oporów, ale tylko na kopii umowy którą dostałem, natomiast na oryginale który poszedł do tepsy, nie... Finał? Danych nie miałem zastrzeżonych... Wniosek: Uważaj co, gdzie i jak podpisujesz.

Po drugie: Gdzie jest mój BOK?

Oczywiście założenie telefonu, podpisywanie telefonu, usługi dodatkowe, blokada prezentacji, słowem wszystko to co się robi z nowym numerem telefonu załatwiałem we właściwym rejonowo biurze obsługi klienta. Dla ułatwienia orientacji nazwijmy go 'BOK A'. Gdy jednak po upływie dwóch i pół miesiąca (telefon mam od połowy stycznia 2000) nie dostałem żadnego rachunku, zacząłem interweniować. Poszedłem do działu windykacji w BOK A, a tam pani oświadczyła mi żebym się udał do innego BOK (prawie w drugim końcu miasta, nazwijmy BOK B), bo tamten BOK mnie obsługuje... Masakra... Dodatkowo mnie dobił pierwszy rachunek wystawiony przez ten BOK B... Za to jak składałem reklamacje, to pani w BOK B oświadczyła że owszem, reklamacje przyjąć musi, ale mój BOK, to BOK A... I jak tu nie zgłupieć? Wniosek: Nie zawsze najbliższy BOK jest Twoim BOKiem.

Po trzecie: Reklamacja...

Reklamację o której pisałem powyżej składałem w BOK B. Dotyczyła kilkuset płatnych połączeń o długości 0g00m01sek, które zareklamowałem. Właśnie dzisiaj, po miesiącu oczekiwań, otrzymałem odpowiedź z BOK A, o pozytywnym rozpatrzeniu reklamacji. Cytuje: "[...] Biorąc pod uwagę wyniki kontroli, Zakład Telekomunikacji XXXXX postanawia zmniejszyć ilość jednostek taryfikacyjnych wykonanych w miesiącach styczeń i luty 2000r, wykazanych w fakturze VAT za miesiąc marzec 2000r, a dotyczących krótkich połączeń z INTERNETEM ( do 30 sekund ). Kwota skreślenia z faktury VAT za marzec 2000r wynosi: 9,55 zł ( z VAT-em ) [...]"... Po pierwsze, złożyłem reklamację dotyczącą dotyczącą czegoś zupełnie innego - chodziło mi o wszystkie połączenia, bo 'błędy w oprogramowaniu centrali' (jak to stwierdził monterek robiący u mnie kontrolę) występowały nie tylko jak dzwoniłem na internet, ale także na stacjonarne, infolinie, komórkim itp. Poza tym kwota którą powinni mi odliczyć wynosi około 30-40 złotych... W każdym bądź razie, mam teraz dowód, iż wszystkie szybko zakończone połączenia z internetem, są do reklamacji. Więc jeżeli ktoś ma ochotę je zareklamować, to niech się ze mną skontaktuje. Z miłą chęcią udostępnię kserokopie odpowiedzi na reklamację, a odwołanie od decyzji tepsy już piszę, i będę się dalej kłócił... Wniosek: Jakbyś reklamacji nie napisał, to i tak Ci nie uwzględnią tego co chciałeś.

Po czwarte: Rachunki...

Pierwszy rachunek przyszedł pod koniec marca. Obejmował on abonament za okres styczeń-marzec, i impulsy styczeń i luty. Następny powinien przyjść do mnie pod koniec kwietnia, i obejmować impulsy za marzec, oraz abonament za kwiecień. Po dzisiejszej interwencji, dowiedziałem się że następny rachunek dostanę pod koniec maja (impulsy: marzec i kwiecień, abonament: kwiecień i maj). Zakładając że wydzwoniłem ok. 250 zł miesięcznie, i że abonament (razem z usługami dodatkowymi) wyniesie mnie około 35 złotych, to mogę śmiało myśleć że tepsa sprezentuje mi na początek wakacji rachuneczek na około 600 złotych... Do tego trzeba doliczyć użeranie się z kolejną reklamacją (nie daruje im, co miesiąc będę miał podstawy jakiejś reklamacji) i stracony czas... Wniosek: Wnioski się same nasuwają - strategia tepsy = zarżnąć abonenta finansowo.

Cóż pozostaje mi życzyć wszystkim nowym abonentom tepsy mocnych nerwów, rachunków co miesiąc (a nie co dwa, tak jak mi przysyłają) i jak najszybszej zmiany operatora na Netię albo inną wcale od tepsy nie lepszą cholerę...

P.S. Oczywiście te połączenia jednosekundowe celowo porobiłem, coby chłopaki w teleścierwie mieli co robić...

P.S.2. Jest już 27 maja. Wreszcie stwierdzili że należę do BOK A... Po za tym podostawałem takie kwiatki na rachunku, że się w pale nie mieści... Ale może kiedyś o tym napiszę...