1.
Darmofon.
Darmofon jest urządzeniem
skonstruowanym przeze mnie przypadkowo, podczas próby skonstruowania prostego
układu samoczynnie odbierającego przychodzące połączenia telefoniczne. Coś
w stylu automatycznej sekretarki.
Odkryłem wówczas,
że na centralach elektromechanicznych, zwanych potocznie analogowymi, układ
ten powoduje uruchomienie ciekawego mechanizmu pracy centrali telefonicznej.
Otóż układ który
skonstruowałem odbiera połączenia, ale połączenia te są dla osoby do mnie
dzwoniącej bezpłatne.
Robiłem wiele prób
i doskonaliłem urządzenie, choć jego konstrukcja jest bardzo prosta.
Według moich
informacji taka praca centrali jaką opisałem nie jest spowodowana błędem w
jej konstrukcji, lecz zamierzoną funkcją konstrukcyjną.
Służyła i służy
ona do instalowania bezpłatnych zapowiedzi słownych na tych typach central
przez operatorów telekomunikacyjnych (tu TPSA) na jednym konkretnym numerze
telefonu (np. o zmianie numeru konkretnego abonenta.
Słowo „darmofon”
nie zostało wymyślone przeze mnie. Okazało się, że w trakcie eksploatacji
tego urządzenia spotkałem osobę, która ma podobne o nieco innej konstrukcji
ale spełniające tę samą funkcję. Ta osoba nazywała to urządzenie „darmofonem”.
Wiem, że można je spotkać również za granicą ale w krajach położonych na
wschód od Polski np. w Rosji, Bułgarii itp. Można to tam kupić na bazarze za
100 dolarów.
Ja, jako że
skonstruowałem to sam równolegle do innych, postanowiłem posiadając niejako
prawa autorskie do swojej konstrukcji (jest trochę inna niż tamtych urządzeń),
opublikować pełny materiał o darmofonie.
W internecie jest już
o tym urządzeniu informacja na stronie
http://phreak.warsaw.com.pl/poiw
grupy phreakerskiej 974, której byłem członkiem jako VIP.
Poniżej zamieszczony
jest schemat ideowy darmofonu.
Należy zwrócić
uwagę na biegunowość (polaryzację) linii telefonicznej i dołączyć ją
zgodnie ze schematem. Polaryzację należy sprawdzać w stanie spoczynkowym
linii tzn. wtedy gdy nikt nie rozmawia przez telefon.
Dioda powinna być
diodą Schotky’ego i najlepiej o prądzie Imax równym lub większym od 1A.
Kondensator C
powinien mieć pojemność 470 nF i być kondensatorem foliowym o napięciu
przebicia większym niż 250 V. Rezystor R powinien mieć rezystancję 1 kOhm o
dowolnej mocy.
Także biegunowość
zasilania darmofonu jest istotna.
Darmofon należy
zasilać z zasilacza stabilizowanego (w celu uniknięcia tętnień) o napięciu
od 12 do 20 V lub poprzez dwie połączone szeregowo baterie 9V.
Pobór prądu przez
darmofon odbywa się tylko w trybie pracy darmowej i jest znikomy (baterie 9V
starczają na tydzień pracy przy rozmowach rzędu 10 godzin dziennie !!). Przy
rozmowach o normalnej intensywności starczają na pół roku.
Instrukcja obsługi
darmofonu:
Należy podłączyć
darmofon do linii telefonicznej, do aparatu i do zasilania.
Izostat (przełącznik)
bistabilny powinien być wyciśnięty. Po podniesieniu słuchawki powinien być
normalny sygnał ciągły.
Gdy wciśniemy
izostat w słuchawce zanika sygnał, ale słychać ciche brzęczenie. Tak jest
na centralach analogowych Pentaconta i K-66.
Odbieranie połączeń.
Dzwoni telefon.
Wciskamy izostat i podnosimy słuchawkę. Po chwili nie dłuższej niż 3
sekundy usłyszymy brzdęknięcie w słuchawce i możemy prowadzić rozmowę z
abonentem który do nas zadzwonił. Ten abonent za to połączenie nie płaci.
Po skończonej rozmowie najpierw odkładamy słuchawkę a potem wyciskamy
izostat.
Gdy zrobimy to w
odwrotnej kolejności, czyli wyciśniemy izostat przed położeniem słuchawki
lub przed rozłączeniem się rozmówcy to zapłaci on 1 impuls bo nasz aparat
przejdzie w tryb pracy normalnej czyli płatnej.
Trzeba pamiętać o
wyciśnięciu izostatu po rozmowie, bowiem w przeciwnym wypadku nikt się do nas
nie dodzwoni.
Jest pewna trudność
w rozmowach. Otóż praca darmofonu polega na tym, iż centrale myślą, że my
nie podnieśliśmy słuchawki więc nie zaliczają impulsów naszemu rozmówcy.
To jest tak jakby nas nie było w domu i nasz rozmówca gadał z sygnałem wołania.
Niestety centrale
telefoniczne mają układy tzw. temporyzacji, czyli funkcje rozłączania połączeń
niedoszłych do skutku po upłynięciu paru minut po to aby niepotrzebnie nie
zajmować łącz międzycentralowych. I tak czas jednej sesji na darmofonie waha
się od 1,5 do 6 minut.
Nie jest to straszne
bo po upłynięciu tych 6 minut co prawda centrala nas rozłączy, ale nasz rozmówca
powinien połączyć się jeszcze raz urzywając na przykład funkcji redial w
swoim telefonie. My po upłynięciu czasu temporyzacji nie musimy odkładać słuchawki
ani wyciskać izostatu. Po prostu po zerwaniu połączenia i usłyszeniu brzęczenia
spoczynkowego centrali, czekamy ze słuchawką przy uchu na połączenie
ponowne. Darmofon sam odbierze za nas połączenie w trybie darmowym i możemy
dalej rozmawiać. I tak w nieskończoność aż nam się znudzi rozmowa albo się
zmęczymy.
Nasz rozmówca po upłynięciu
czasu temporyzacji usłyszy w swoim telefonie sygnał zajętości jeśli jest
abonentem sieci stacjonarnej, albo trójtonowy sygnał nieosiągalności jeśli
jest abonenetem komórkowym (zobaczy też na wyświetlaczu komunikat : „nie
odbiera”).
Pamiętajmy o tym, że
nie powinniśmy mieć w domu podłączonych dwóch lub więcej aparatów bowiem
jeśli ktoś z rodziny podniesie słuchawkę gdy my rozmawiamy przez darmofon,
to naszemu rozmówcy zostanie zaliczony impuls.
A teraz pewien
problem. Z darmofonu nie można kożystać gdy dzwoni ktoś do nas z budki
telefoicznej, z zagranicy (ale nie z każdego kraju) lub z pewnych aparatów komórkowych
w systemie abonamentowym.
Co prawda rozmowa będzie
i tak za darmo, ale my nie będziemy słyszeć naszego rozmówcy.
Automaty telefoniczne
włączają mikrofon gdy dostaną impuls taryfikacyjny albo gdy dzonimy na numer
darmowy znajdujący się na liście numerów bezpłatnych zapisanej w pamięci
automatu.
To samo dzieje się
gdy dzwonimy z nietórych sieci komórkowych a mamy aparat niektórych firm w
systemie abonamentowym. Np. Ericssona w IDEA w abonamencie. Na szczęście taki
problem trafia się rzadko. Podobna sytuacja jest w rozmowach przychodzących z
innych krajów (najczęściej zachodnich) choć i tu są wyjątki np. nie słychać
mojego rozmówcy gdy dzwonił do mnie z Londynu z sieci stacjonarnej i jednej z
komórkowych, ale z sieci CELLNET już było go słychać.
Pamiętajmy że nas słychać
zawsze i w sytuacji gdy ktoś dzwoni z budki telefonicznej to on może naciskając
klawiaturę wysyłać do nas DTMF czyli wybieranie tonowe. Ja zawsze pytałem,
gdy miałem taki głuchy telefon na darmofonie : „Jeśli dzwonisz z budki i
chcesz rozmawiać to wciśnij dwa razy dwójkę, wtedy rozmowa będzie płatna
ale będę cię słyszał”. I gdy dostałem dwa razy ton DTMF lub pstrykanie
(jeśli budka chodziła pulsowo) to wysiskałem izostat i rozmawiałem płatnie.
Informacja odnośnie
bezpieczeństwa.
Gdy darmofon jest wyłączony
(izostat wyciśnięty) wówczas żaden próbnik, miernik czy system nie jest w
stanie go wykryć bo faktycznie jest on odłączony i ominięty przez przełącznik.
Natomiast gdy
rozmawiamy za darmo, to również wykrycie jest małoprawdopodobne z zewnątrz a
prawie niemożliwe na naszej centrali.
W zasadzie obsługa
naszej centrali musiała by wiedzieć, że coś takiego mamy, bo żaden układ
na centrali automatycznie obsługi o działającym darmofonie nie poinformuje.
Musieli by podczas pracy darmofonu włączyć się np. woltomierzem i słuchawką
z kondensatorem w szeregu w naszą linię i stwierdzić że jest rozmowa a napięcie
jest takie jakby nikt nie rozmaiał. Natomiast na centrali abonenta który do
nas dzwoni jest możliwość stwierdzenia nadużycia, ale tylko wówczas gdy
robimy wiele sesji darmofonowych na raz (gdy rozmówca dzwoni wiele razy pod rząd)
Wprowadzają teraz
taki system zwany fault detection który będzie sygnalizował dziwne zachowanie
abonentów. A dziwne jest gdy ktoś do nas dzwoni 50 razy pod rząd a my
nie odbieramy telefonu a on za każdym razem czeka na odebranie do końca
czyli do temporyzacji.
W zasadzie TPSA nic
nie robi w takich przypadkach. Moja obsługa cntrali dzwoniła do mnie w związku
z darmofonem ale rozmawialiśmy po przyjacielsku. Dzonił też ktoś z PLUS GSM,
bo mój rozmówca rozmawiał ze mną po 10 godzin dziennie w ten sposób, ale
dali sobie spokój.
Żadnych sankcji
prawnych nie było. Tylko pani z centrali mówiła że to nieładnie i że jej
ambicja została poruszona i postara się zbadać jak to działa i uniemożliwić.
Niestety nie udało jej się to nigdy. Jest co prawda sposób na to aby to ukrócić
9rozmow będzie zawsze darmowa ale nie będziemy słyszeć rozmówcy), ale
operatorzy uważają, że to za duże koszty na tak małe straty. Trzeba by
wymienić oprogramowanie na centralach tranzytowych a to kosztuje miliony.
Co to za straty możemy
wygenerować w porównaniu z kosztami. Zresztą problem sam się rozwiąże gdy
wymienią wszystkie centrale na cyfrowe.
Wracając do prawa. Włączenie
darmofonu do sieci jest tylko wykroczeniem. Nie jest przestępstwem tak jak
podpinanie się do sąsiada w myśl art. 287 kodeksu karnego.
Za darmofon
odpowiadalibyśmy tylko z artykułu zabraniającego włączania do sieci urządzeń
bez homologacji.
Jak zatem rozpoznać
czy nasza centrala „obsługuje” darmofon ?
W zasadzie w Polsce są
trzy typy (a dwa na pewno które obsługują darmofon)
Najbardziej
rozpowszechnioną i najpewniejszą bo przetestowaną wielokrotnie jest
Pentaconta.
Po czym ją poznać ?
Sygnał po wybraniu
zera w telefonie jest taki sam jak po podniesieniu słuchawki (brzmienie).
Co prawda jest też
inna centrala co robi to samo a nie jest pentacontą i darmofon by na niej nie
działał, ale jest już na wymarciu.
Jest to centrala E10A
i w zasadzie działa tylko pod Warszawą (numery zaczynają się od 726 i 727).
Poza tym jeśli mamy
numery zaczynające się w Warszawie na 641, 643, 678, 679, 837, 857, 6245,
6246, 6247 to mamy pentacontę i darmofon zadziała. Jest to stan na 1 stycznia
2003 roku i może się zmieniać na minus.
W innych częściach
Polski też występują jeszcze pentaconty.
Inną centralą która
nas interesuje to K-66.
K-66 ma 60V napięcia
przy położonej słuchawce na linii. Poza tym ma dwie marszruty (sygnał
marszrutowania) przed sygnałem wołania gdy dzwonimy na jej numer z komórki.
K-66 jest już na
wymarciu.
Wiem że jest jakaś
w Zgorzelcu.
Te dwie centrale które
opisałem zostały przetestowane z darmofonem.
Teoretycznie jeszcze
jedna powinna działać, a mianowicie Strowger.
Nie wiem czy jest
jeszcze gdzieś w Polsce w sieci TPSA ale na pewno są Strowgery zakładowe np.
w Świnoujsciu i są do nich podłączeni prywatni abonenci.
Powodzenia w próbach
i wielu godzin miłych darmowych rozmów życzy
VARI
2.
Pulse Dialer (metoda na srebrne urmety)
Pulse Dialer jest urządzeniem
zaprojektowanym przeze mnie, lecz jeszcze nie sprawdzonym w praktyce. Wszyscy
wiemy co to jest Tone Dialer . Otóż pulse dialer spełnia tę samą funkcję
co tone dialer w naszych phreakerskich zastosowaniach.
Służy do wybierania
numerów w automacie telefonicznym w ... pulsie ! Niektóre linie automatów
telefonicznych pracują obecnie tylko z wybieraniem pulsowym. Jak działa taki
pulse dialer i czy w ogóle jest to do wykonania ? O tym za chwilę.
Na wstępie teoria
wybierania dekadowego czyli pulsowego.
Wybieranie dekadowe
to okresowe rozwieranie linii telefonicznej. Czas takiego krótkotrwałego
rozwarcia (przerwy), oraz odstęp między przerwami linii są ściśle określone
normami telekomunikacyjnymi. Ilość takich następujących po sobie przerw określa
wybieraną cyfrę.
Abonent wybierając
na przykład cyfrę 8 powoduje pojawienie się na linii ośmiu krótkich rozwarć
tej linii. Cyfrze 1 odpowiada jedno rozwarcie, cyfrze 2 , dwa rozwarcia, a
cyfrze 0 – dziesięć rozwarć.
W zasadzie między
takimi rozwarciami linia telefoniczna powinna być zwarta ale nie jest to
koniecznością. Wybieranie pulsowe na obecnie stosowanych centralach działa
poprawnie bez całkowitego zwierania linii przed, podczas i krótko po
wybieraniu cyfry.
Można założyć
(zupełnie poza oficjalnymi normami), że rozwarciu linii odpowiada jej
rezystancja większa niż 50 kOhm, jej zwarciu – mniejsza niż 10 Ohm, a stan
zamknięcia linii normalną rezystancją aparatu to załóżmy od 100 do 500 Ohm
(proszę nie mylić rezystancji z impedancją).
Szczególnie stare
aparaty telefoniczne (te z tarczą, choć tarcza nie ma na to wpływu) posiadające
mikrofony węglowe odznaczają się dużymi wahaniami rezystancji aparatu. Jest
to zależne od rezystancji samego mikrofonu węglowego. Węgiel w tym mikrofonie
lubi się „starzeć” oraz „ubijać” podczas wieloletniej eksploatacji
aparatu. Objawia się to zniekształceniem odbieranych dzwięków. Gdy
mikrotelefonem huknąć w biurko, węgiel się „zamiesza” i jakość audio
poprawi się, a i rezystancja się zmieni. Niestety stary węgiel trzeba często
„mieszać”.
Ta dygresja miała w
zasadzie wyjaśnić odbiegające od normy, ale nie wpływające na poprawność
pracy telefonu różnice w rezystancji różnych egzemplarzy telefonów.
A więc do rzeczy.
Jak zbudować pulse
dialer i jak z tego zadzwonić, a najlepiej za darmo?
Otóż potrzebne będzie
tak zwany kontaktron. Jest to mała szklana rurka ze stykami wśrodku.
Styki te są wrażliwe
na pole magnetyczne (np. zwykłego magnesu) i pod jego wpływem stykają się.
Kontaktron można
kupić w sklepach z częściami elektronicznymi lub na giełdzie.
Taki kontaktron
musimy włączyć w szereg w jedną z żył linii telefonicznej biegnącej
do automatu.
Najlepie przykleić
kontaktron z tyłu automatu (na ściance wiaty) ale powyżej aparatu np. parę
centymetrów, tak aby zbliżenie magnesu położonego na przykład na aparacie
(wygoda) zwierało styki (czyli kontaktron musi być tuż z drugiej strony ścianki).
Musimy go tak umieścić aby zbliżenie magnesu do np. plastikowej ścianki
wiaty na której wisi automat powodowało zwarcie styków.
Bezpośrednio do
kontaktronu przyklejamy słaby magnes np. z lodówki (z drzwi) tak aby
kontaktron cały czas był zwarty, a rozwierał się pod wpływem zewnętrznego
pola magnetycznego.
Tak podrasowany
kontaktron przyklejamy w całości do ścianki wiaty z tyłu jak opisałem.
Do kontaktronu
przylutowujemy dwa odcinki krótkich przwodów. Zostawiamy je na razie same
sobie.
Musimy kontaktron podłączać
tak do linii, aby podczas montażu nie spowodować zaniku napięcia linii co
automat zinterpretuje jako (całkiem słusznie) odłaczenie od linii. Dobrze było
by ściągnąć z jedej z żył izolację na dość dużej powierzchni i
zamontowany - przyklejony do ścianki kontaktron z kabelkami podłączyć tuż
na skrajach ogołoconej żyły. Przed podłączeniem upewnijmy się omomierzem,
że kontaktron jest zwarty. Gdy przylutujemy wiszące kabelki do przygotowanej
żyły, możemy tę żyłę rozpiąć. Obecnie obwód jest poprowadzony przez
kontaktron,a automat niczego nie zauważył.
Teraz najważniejsze.
Sprawdzamy instalację (zamknąwszy blache maskującą tył wiaty budki).
Dzwonimy z komórki
na numer budki. Po pierwszym dzwonku rozłączamy się i podnosimy słuchawkę.
Mamy dial-tone a po chwili automat wbija swoją literkę i (gdy linia pracuje w
DTMF czyli w tonie) dostajemy albo
zajęte, albo „Nie ma takiego numeru”.
Teraz zbliżamy w
znane sobie miejsce nad automatem przyniesiony wcześniej magnes np. z głosnika.
Gdy kontaktron się rozłączy, w słuchawce pojawi się cisza. Po odczekaniu
ok. sekundy (nie dłużej bo automat zgłosi alarm do STG) odsuwamy magnes.
Dostajemy dial-tone. Jeśli linia chodzi w tonie, to możemy za pomocą np. komórki
wybrać tonowo numer i rozmawiać za darmo.
Ale to nie jest
istota pulse-dialerka.
Ten układ ma
zastosowanie tam, gdzie linie chodzą tylko w pulsie !!
I tu dochodzimy do
samego pulse-dialera.
Oto jego schemat.
Jak widać jest to
bardzo prosty układ. Wykorzystujemy starą tarczę z aparatu telefonicznego,
jeden tranzystor i parę innych elementów. Istotna jest też
cewka-elektromagnes.
Jak z tego zadzwonić?
Tak jak w przypadku
aparatów z linią w tonie, ale nieco inaczej.
Po odebraniu połączenia
zainicjowanego z komórki, zbliżamy cewkę do miejsca za którym ukryty jest
kontaktronik. Wciskamy na chwilę przycisk W2 po czym odpuszczamy. Spowodowaliśmy
tym „położenie i podniesienie słuchawki” dla centrali. Teraz normalnie
wybieramy numer tarczą.
Pamiętajmy aby robić
co najmniej kilka sekund (do 10) przerwy między cyframi, aby automat nie
zinterpretowa wybierania cyfr jako zanik napięcia linii.
Po wybraniu numeru możemy
rozmawiać za free.
Gdy nie korzystamy z
dialera wyłączajmy zasilanie wyłącznikiem W1 aby nie rozładowywać baterii.
Jak to działa?
Tarcza impulsuje swoimi stykami bazę tranzystora, a ten okresowo załącza
elektromagnes i rozpina kontaktron w takt impulsów z tarczy. Rozpinający się
kontaktronik wybiera cyfry w dekadzie,a rezystancja aparatu jest traktowana jako
zamknięcie linii.
Taki sobie pomysł a
może pomoże.
vari
|